Jarosław Kaczyński już nic nie może. Partia żyje własnym życiem

Gołym okiem widać, że im bliżej końca władzy PiS, tym mniej partia liczy się ze zdaniem prezesa. Nic w tym niezwykłego: Kaczyński swoim dworakom już nic nie może obiecać. A już wkrótce znikną wszelkie frukta władzy.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


– Choć obóz rządzący przekonuje, że konsultacje w sprawie ustaw sądowych niezbędnych do wypełnienia kamieni milowych idą – mimo okresu świąteczno-noworocznego – pełną parą, wyraźnie widać, że coś się w pisowskim walcu zacięło. Wszak ustawa uzgodniona z KE, którą złożono w Sejmie w połowie grudnia, miała błogosławieństwo Jarosława Kaczyńskiego. Jednak okazało się, że natrafiła na silny opór – pisze Michał Szułdrzyński na łamach „Rzeczpospolitej”.

– Przeciwnicy premiera Mateusza Morawickiego przekonują, że to wszystko jego wina, bo z nikim nie konsultował ustawy wcześniej. Ale on działał w ramach mandatu, który dał jemu i ministrowi ds. europejskich Szymonowi Szynkowskiemu vel Sękowi sam Jarosław Kaczyński. […]Widać wyraźnie, że wola prezesa Kaczyńskiego nie wystarcza już do przeprowadzenia ustaw. […] PiS jest już zupełnie inną partią niż kiedyś. Pod koniec siódmego roku rządów władza prezesa nad PiS jest mocno ograniczona.

Wszyscy już wiedzą, że zbliża się kres budowania prywatnych fortun kosztem publicznego majątku. Idzie wyborcza klęska. Dlatego w PiS ważniejsze jest już hasło „ratuj się kto może”, niż wola Prezesa. On sam może jedynie jeździć po Polsce i wygłaszać coraz bardziej trywialne przemówienia.