Osiem lat rządów Kaczyńskiego i Rydzyka. Nauczycielka chciała ratować dzieci, została zaatakowana w bastionie PiS

Zboczeniec plus.

Do szokujących zdarzeń doszło w bastionie PiS. W małej szkole na Podkarpaciu rozegrał się prawdziwy horror.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Do dyrektorki szkoły zaczęły zgłaszać się dzieci, które były „niewłaściwie dotykane” przez księdza. Kobieta natychmiast zawiadomiła kurię.

— Na spotkaniu widziałam, że dziewczyny są zdenerwowane, roztrzęsione. Płakały. Nie wyobrażałam więc sobie, żeby ksiądz prowadził normalnie lekcje religii, skoro uczennice się go boją — mówi nauczycielka.

Kobieta zaznacza, że nie nazwała zachowania księdza „molestowaniem”, bo „to mocne słowo. Ale one (uczennice — red.) źle się czuły z dotykaniem księdza, były w wieku dojrzewania i miały prawo to tak odbierać”.

Efekt? Tuż po majówce lokalny motłoch ruszył pod szkołę z taczkami, żeby wywieźć kobietę.

Zdziczali fanatycy w bastionie PiS zabrali kobiecie telefon, skakali po jej aucie, nie pozwalali odjechać.

– Mówili, że przecież się nic nie stało, bo księża zawsze macali – opowiada przerażona kobieta.

Dyrektorka odeszła, a ksiądz został.

Źródło: Wyborcza.pl