Poszukiwania Grzegorza Borysa pokazują w jak tragicznym stanie jest policja pod rządami PiS

Odejście doświadczonych śledczych, atmosfera zastraszania i brak motywacji, promowanie miernot wiernie wykonujących polecenia polityczne – policjanci mówią wprost: pod rządami PiS nasza służba straciła wszystko, łącznie z szacunkiem społeczeństwa. 10 dni poszukiwań mordercy 6-latka to kompromitacja nie tyle policji co całego systemu zapewnienia bezpieczeństwa Polakom.

W krótkim odstępie czasu w Polsce zamordowano dwójkę dzieci. Najpierw 5-latka w Poznaniu, chwilę później 6-latka w Trójmieście. W pierwszym przypadku sprawcę zatrzymała nie policja ale świadkowie, w drugim policja zawiodła na całej linii. Nie jest to jednak wina funkcjonariuszy.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Policja jest niedofinansowana, o czym wie doskonale każdy kto w służbie pracował. Doświadczeni policjanci, prawdziwe psy, odeszli bo nie mogli wytrzymać tego, jakie piekło zgotowali im posłuszni politycznej władzy komendanci. Kto pozostał? Niewielu prawdziwych policjantów z krwi i kości, z powołania.

Nie jest winą policjantów, że nie mogą znaleźć Grzegorza Borysa. Winą obarczyć należy ludzi typu Kamiński, Zieliński czy Szymczyk. Jest to dramat dla polskiego społeczeństwa, które zostało oszukane co do bezpieczeństwa. Bo policja w środku jest w rozpadzie. PiS działało tak, jakby chciało Polaków pozbawić jakiejkolwiek ochrony. Wspierano prewencje, tłukącą kobiety pałkami, zaniedbano normalną policję.

Wzrost ilości przestępstw nie jest przypadkowy. To efekt rządów PiS. Efekt zarządzania policją przez ludzi pokroju Kamińskiego. A na samym końcu to wina Kaczyńskiego.