Kamiński odwraca kota ogonem. Wstyd mu się przyznać?

Były szef MSWiA, Mariusz Kamiński próbuje przekonywać, że za zamieszki wywołane przez rolników odpowiedzialny jest… Donald Tusk. Zupełnie tak, jakby za rolnikami nie stali działacze Prawa i Sprawiedliwości.  

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


– Tak dużej manifestacji zawsze towarzyszą emocje. Granie tymi emocjami w odpowiedniej chwili ich kanalizowanie, jest kluczowe. Można je deeskalować, jeśli są tam osoby, które ponad miarę okazują te emocje, ale jest cały szereg metod. Polska policja jest doświadczona, ma negocjatorów, procedury, a tu – wręcz przeciwnie. Niesłychanie konfrontacyjne działania funkcjonariuszy, zupełnie niezrozumiałe. Moim zdaniem świadczy to o tym, że na poziomie politycznym podjęto decyzję, że ma być groźnie- mówił Kamiński na antenie związanej z PiS telewizji wPolsce.

– Wydaje mi się, że chodziło o dwie rzeczy: zastraszenie oporu obywatelskiego wobec działań władz – to jest jedna sprawa. Druga rzecz: wiadomo, że znaczna część opinii publicznej nie lubi agresywnych obrazków. I tutaj była taka próba przerzucenia odpowiedzialności na organizatorów – dodał polityk PiS.

Tyle tylko, że nie było żadnej próby „przerzucenia odpowiedzialności”. Rozróby były po prostu jednym z celów tej manifestacji. Miała ona pokazać, że w „Polsce Tuska” źle się dzieje. I napędzić wyborców słabnącemu ugrupowaniu Jarosława Kaczyńskiego. No i to się nie udało. Do tego jednak Kamiński nie może się przyznać.