TYLKO U NAS: PZU Życie jest przechowalnią pisowskich kadr!

Po naszej publikacji dotyczącej adwokata Ziobry, który ciągle w najlepsze sprawuje sobie funkcje w PZU Życie, do naszej redakcji zgłosił się informator, który przekazał kilka ciekawych informacji dotyczących tego, co dzieje się w tej spółce:

– PZU Życie to spółka, która jest przechowalnią pisowskich kadr. Nawet nie zliczę ile poszło tam osób. Często były to niskie stanowiska i bardzo szybkie awanse, zarobki po kilkadziesiąt tysięcy złotych.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


– Jest tam choćby żona pewnego pisowskiego prezentera telewizyjnego. Błyskawicznie pięła się po szczeblach kariery, ale rzadko bywała w pracy. Nic nie robiła, za to zgłaszała pretensje o to, że za mało zarabia. No to dostawała więcej.

– Do dzisiaj nikt ich nie ruszył i nikt nie przeprowadził żadnej weryfikacji kadr. Pracownicy doskonale wiedzą kto jest od kogo, szczególnie dział kadr w PZU ma pełen wgląd, ale z tego co wiem nikt ich nie pytał.

– Wśród osób, które głosowały na PO jest duże rozczarowanie brakiem efektów działań w PZU i PZU Życie. Nowy zarząd nie dotyka na razie kwestii kadrowych. Idzie to zdecydowanie za wolno. Ludzie, którzy pracują tu wiele lat, pytają jak to możliwe i zaczynają wątpić czy przyjdzie sprawiedliwość.

– Wiele ludzi z PiS i Suwerennej Polski nic realnie nie wnosiło do pracy. Ot przychodzili, brali pensje, wychodzili. Popularny model działania to było wsadzenie żony danej osoby, danie jej ogromnych pieniędzy, ona zachodziła w ciąże, siedziała na urlopie macierzyńskim, potem na chwilę wracała i znowu ciąża. Rekordzistka, zapytajcie w kadrach,  urodziła tak czwórkę.

Panie ministrze Budka – co się dzieje?