Kaczyński ma obsesję Tuska. Łatwo zgadnąć dlaczego

Tomasz Lis przypomina, że stałą „śpiewką” PiS, ale przede wszystkim Jarosława Kaczyńskiego jest oskarżanie Donalda Tuska o wszelkie możliwe zbrodnie. „Wina Tuska” to chyba słowa które przez ostatnie lata odmieniano przez wszystkie przypadki.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


– Obsesja Kaczyńskiego na punkcie Tuska nie dziwiła. Więcej, była poniekąd naturalna. Kaczyńskiego usprawiedliwiam, bo był na nią w jakimś sensie skazany – pisze Lis na łamach portalu NaTemat.pl.

– Jak stary dziad, któremu poza partią nie udało się w życiu nic, ma nie nienawidzić gościa, który jest wszystkim, kim Kaczyński nie jest, a chciałby być, i który ma wszystko, co Kaczyński chciałby mieć, a czego mieć nie będzie – żonę, dzieci, wnuki, konto w banku, prawo jazdy, znajomości języków oraz całą masę innych rzeczy, którą normalni ludzie uznają za podstawę życia, chyba że ich całym  życiem byłaby buda na Żoliborzu i buda na Nowogrodzkiej – dodał dziennikarz.

I trafił w sedno.