Szwajcarską spółką Orlenu zarządzały służby specjalne? Kasa jest nie odzyskania

Jeśli ktokolwiek myśli, że można odzyskać pieniądze, które wytransferowano przez szwajcarską spółkę Orlenu, to się myli. Zarówno prezes jak i cała spółka to projekt służb specjalnych, które w ten sposób nielegalnie finansowały swoje operacje – mówi nam człowiek znający blisko sprawę. Nie ma tam zbyt wielu prawdziwych nazwisk. Albania wiecznie żywa.

Służby specjalne potrzebują finansowania swoich operacji. To oczywista rzecz, którą trzeba zrozumieć, żeby dojść do tego, jak funkcjonuje system. Największe i bezpieczne pieniądze są tam, gdzie przerzuca się dużo kasy. Zakup ropy jest miejscem idealnym. Służby instalują się w takich biznesach i odpowiednio sterują przepływami. Czasem coś nie wychodzi, a to z powodu fiaska danej operacji a to z powodu złodziejstwa i nieuczciwości oficerów. Efekt? Pieniądze znikają.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Miliardy utracone w szwajcarskiej spółce Orlenu, o której zrobiło się dość cicho, to właśnie jedna z takich operacji. Obajtek o tym zapewne wiedział (dlatego twierdzi, że wszystko jest ok), podobnie jak wierchuszka PiS, pozostaje pytanie czy u aktualnego zarządu Orlenu już ktoś był, czy jeszcze nie.

Szczegóły szwajcarskiej spółki, gdyby tak prześledzić przepływy, są dużo ciekawsze niż sprawa maseczek czy respiratorów, ale zapewne nigdy nikt ich już nie ujawni a sprawa zostanie zamieciona przez dywan, pod płaszczykiem bezpieczeństwa narodowego.

Oficerom gratulujemy kreatywności a premierowi Tuskowi radzimy znaleźć osobę, która coś wie o służbach. Będzie łatwiej i bezpieczniej i dla kraju i dla koalicji demokratycznej.