Szokujące słowa dyrektora z nadania PiS na temat Boniego. Cichy strzał w skroń metodą załatwiania spraw?

Michał Boni zabrał głos podczas debaty Komisji wolności obywatelskich PE na temat sytuacji w Polsce. Jego wypowiedź nie spodobała się dyrektorowi biura wojewody lubelskiego, którym jest Tomasz Sonntag. To co zamieścił na Facebooku zszokowało chyba wszystkich. Dziś próżno szukać tego w sieci, bo wpis zniknął, ale… internet nie zapomina. Internauci również.

Co powiedział Boni? Otóż zwracając się do Fransa Timmermansa, wiceprzewodniczącego KE podziękował za cierpliwą gotowość do dialogu i obiektywną ocenę sytuacji w naszym kraju słowami: “Są z panem miliony Polaków, które myślą podobnie”.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


W odpowiedzi Sonntag napisał: “Dla „TW Znak”, po takiej prezentacji, widzę jedno wyjście…sąsiedni pokój…cichy strzał w skroń…tak kiedyś załatwiano sprawy honorowo, ale my żyjemy…niestety, dziś”.

Dla Dziennika wschodniego sprawę skomentował rzecznik wojewody lubelskiego. “Pan wojewoda rozmawiał z dyrektorem Sonntagiem na ten temat. Wskazał, że ten wpis, ze względu na język i użyte sformułowanie, powinien być usunięty” – powiedział Radosław Brzózka.

Rzecznik podkreślił, że według wojewody, wypowiedź Michała Boniego może budzić zastrzeżenia i jest skandaliczna. “Tym niemniej nie upoważnia do tego, by komentując ją wykraczać poza pewne ramy retoryczne i językowe.”

Sam Michał Boni w rozmowie z Dziennikiem Wschodnim powiedział: “Mamy dziś do czynienia z eskalacją nienawiści w życiu publicznym, z przyzwoleniem na język agresji. Przykład idzie z góry. Ze strony rządu, urzędników, a przede wszystkim posłów PiS. Język dyrektora biura Wojewody, będącego przedstawicielem rządu, jest skandaliczny. Z racji pełnionej funkcji publicznej, powinien on ponieść konsekwencje swojego zachowania. Organy publiczne mają obowiązek zareagować. Ludzie władzy coraz częściej przemawiają do nas w taki sposób, dając przyzwolenie na głoszenie tego typu haseł.

Rozumiem, iż moje wystąpienie w Parlamencie Europejskim, miejscu merytorycznej i wolnej debaty, spotkało się z negatywną reakcją rządu. Jednak w żadnym elemencie nie negowałem dobrego imienia Polski. Broniłem w nim interesu polskiego społeczeństwa, które nie godzi się na nadużycia władz w Warszawie. Przemawiałem na forum Parlamentu Europejskiego, który nie jest plenum zagranicznym, ale także polskim. Języka nienawiści nie wolno bagatelizować. Pamiętajmy, iż na początku jest słowo, a za nim podąża czyn.”

Źródło: Dziennik Wschodni