Dowcip PRL, aktualny także – a może szczególnie – dzisiaj

Dwóch milicjantów wchodzi do księgarni. – Czy jest “Pan Tadeusz”? – Panie Tadziu, przyszli po pana – woła ekspedientka.

Mężczyzna idzie ulicą dźwigając telewizor.
– Zepsuty? – zagaduje znajomy.
– Nie, niosę go do kościoła.
– A to dlaczego?
– Bez przerwy kłamie i kłamie, czas, żeby się wyspowiadał.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Milicjant w komisariacie odbiera teleks, czyta go klika razy, po czym zamiata starannie podłogę, rozbiera się do naga i wybiega na dwór. W teleksie napisano “Zamieć i gołoledź na E-22”.

Na ławce w parku siedzi milicjant i tak gorzko łka, że jakiś miłosierny przechodzień ulitował się nad nim i pyta
– Czemu pan tak płacze?
– Pies patrolowy mi uciekł.
Proszę się tak nie martwić, może odnajdzie drogę.
– On tak, ale jak ja trafię?

Na zebraniu Biura Politycznego Jaruzelski chwali się sukcesami polskiej gospodarki.
– Nawet papież poświęcił jej uwagę w swoim przemówieniu na forum ONZ.
– A co powiedział? – interesuje się towarzysz.
– Jezus, Maria!

Zamienię pomnik na dwie paczki pieluch. Matka Polka.

Sekretarz komitetu powiatowego obdzwania okoliczne kołchozy:
– No jak tam idą żniwa?
– Chu..wo!
– Nie upiększajcie, mówcie jak jest!