Taksówka za kilkadziesiąt tysięcy złotych. Morawiecki zamknął cmentarze, a sam kilka godzin wcześniej udał się na pogrzeb znajomego

Co wolno wojewodzie, to nie tobie…

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Przed ogłoszeniem przez siebie zamknięcia cmentarzy premier Mateusz Morawiecki odwiedził jeden z nich we Wrocławiu. Wziął udział w pogrzebie swojego przyjaciela. Przyleciał rządowym samolotem ze statusem HEAD, zarezerwowanym dla lotów wykonywanych w ramach obowiązków służbowych.

Do Wrocławia Morawiecki przyleciał w piątek o godz. 9.20. Na kilka godzin przed ogłoszoną nagle decyzją o tym, że w dniach od 31 października do 2 listopada nekropolie będą zamknięte dla odwiedzających. Zakomunikowanie jej na półtora dnia przed Świętem Zmarłych było szokiem dla sprzedawców kwiatów i zniczy. Wielu z nich popadło w finansowe kłopoty. Handlowcy narzekali, że rząd mógł zrobić to dużo wcześniej.

Źródło: wyborcza.pl