PiS przegrywa z inflacją. „Ceny jedzenia wzrosły o połowę. O POŁOWĘ!”.

W rozmowie z „Gazetą Wyborczą”, szef IBRiSu, Marcin Duma tłumaczy, dlaczego sukcesywnie spada poparcie dla Prawa i Sprawiedliwości.

– Trzeba pamiętać, że władza PiS została zbudowana na pewnym dealu, który oni zawarli z wyborcami: będzie się wam żyło z roku na rok coraz lepiej, będziecie mogli sobie pozwolić na coraz więcej rzeczy – przypomina Duma.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


– [Teraz] ludzie słyszą komunikat, że to najwyższa inflacja w Polsce w XXI wieku, więc mówią: „No tak, dokładnie tak jest! Ceny jedzenia wzrosły o połowę. O POŁOWĘ!”. Zmiana cen odczuwana przez wyborców jest dużo wyższa niż ta realna. Na końcu wyborcy widzą, że w zeszłym roku pojechali na wakacje, a teraz nie wiadomo, czy będą mogli sobie pozwolić, a przecież nie tak się z PiS-em umawialiśmy – zauważa socjolog.

–  Tutaj natomiast mamy poważne zagrożenie dla stylu życia, który sobie układam. Co prawda powszechne poczucie, że żyje się lepiej niż sześć lat temu, nadal jest silne, ale impuls emocjonalny związany z inflacją – silniejszy. Powoduje odpływ wyborców od PiS i otwiera tych ludzi na inne argumenty, bo nagle się okazuje, że sprawy, które miałem długo w pompce, to już ich w pompce nie mam – dodaje.