Białorusini świetnie zarabiają na zakazie eksportu żywności na Wschód. Polskie jabłka trafiają do Rosji.

W 2014 roku w Rosji pojawił się zakaz przewożenia do kraju polskich warzyw i owoców. To otworzyło furtkę dla szarej strefy. Okazję wykorzystali Białorusini, którzy – jak podaje dziennik „Biełaruś Siegodna” – przewozili setkami ciężarówek polskie jabłka do Rosji. Zapewniło im to milionowe zyski.

Białoruscy importerzy kupowali najpierw owoce w Polsce, opłacając przy tym podatki i wszystkie wymagane opłaty. Według oficjalnej wersji miały one trafiać na targi. W praktyce zaś były sprzedawane Rosjanom, którzy przewozili je na teren swojego kraju. Firmy, które działały w ten sposób, zamykano po kilku miesiącach, a następnie zastępowano nowymi. Według białoruskiego dziennika było ich nawet 20.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Jak wyjaśniają białoruscy przedstawiciele komitetu kontroli państwowej: “Polska firma kupuje jabłka u rolników i dostarcza do białoruskiego przedsiębiorcy. Do nas te owoce trafiają całkowicie legalnie, po uiszczeniu należnych podatków i opłat. Następnie owoce rzekomo trafiają na bazary i są sprzedawane za gotówkę. Ale tak naprawdę są wysyłane do Rosji.”

Portal innpoland, który cytuje białoruski dziennik twierdzi, że białoruskie władze bronią swoich obywateli, podkreślając, że inicjatorami byli Rosjanie. Jeden z przemytników przetransportował do Rosji około 300 samochodów ciężarowych z towarem. Rosyjskie służby z kolei twierdzą, że proceder ma znacznie większą skalę niż wynika to z raportów.

Źródło: innpoland.pl