Dziewięć koni arabskich, które nie zostały sprzedane podczas aukcji „Pride of Poland” stadnina sprzedaje po cichu. Nie wiadomo komu ani za ile. „To jest takie mało transparentne” – mówi Alina Sobieszak z kwartalnika „Araby Magazine”.
Dziewięć polskich arabów, które nie znalazły nabywców na „Pride of Poland” teraz – zmienia właściciela. Na tegorocznej aukcji, która zakończyła się najgorszym wynikiem w historii licytacji w euro sprzedało się tylko czternaście koni.
Każda z państwowych stadnin co roku ma na sprzedaż około osiemdziesięciu koni. Tłumacząc aukcyjną klapę minister rolnictwa mówił, że nie sprzedawać tu należy, a chronić polskie klejnoty koronne. „Nas interesuje genetyka, a ta została przez ostatnie lata zmarnowana (…) i dlatego trzeba to odbudować. Dla nas jest to ważniejsze niż przychody. A przychody nie były takie małe (..) sprzedaliśmy kilkanaście koni, natomiast nie chcieliśmy wyprzedawać” – mówił w sierpniu Krzysztof Jurgiel.
Dwa miesiące po słynnej aukcji konie sprzedano, ale kto i za ile je kupił to już tajemnica. „O cenach nie będziemy mówić, ale mogę powiedzieć, że dlatego sprzedajemy w tej chwili, bo ceny są wyższe niż były oferowane na aukcji” – powiedział Sławomir Pietrzak, prezes stadniny koni w Janowie Podlaskim. Konie zostały sprzedane do Danii, Szwecji… i wielu innych.
„Zostały sprzedane klacze z listy aukcyjnej więc ci wszyscy, którzy interesują się aukcją, chyba mają prawo wiedzieć, za jakie kwoty i do kogo te konie poszły” – twierdzi jednak Alina Sobieszak.
Kwoty ujawniła druga państwowa stadnina – w Michałowie. W przetargu dwie klacze z list „Pride of Poland” zostały sprzedane za szesnaście tysięcy euro każda. W przypadku jednej – to kwota dwukrotnie wyższa, od tej oferowanej wcześniej na aukcji. Jak tłumaczy prezes stadniny koni w Michałowie Maciej Grzechnik „Budżet, nadszarpnięty po aukcji „Pride of Poland”, trzeba przecież zbilansować.”
tvn24.pl