Podczas przeszukania w siedzibie PCK policja ponoć zabezpieczyła materiały wyborcze polityków PiS: radnego sejmiku Jerzego Gierczaka i posła Piotra Babiarza – to nieoficjalne doniesienia Gazety Wyborczej.
O sprawie wyprowadzania pieniędzy z dolnośląskiego oddziału Polskiego Czerwonego media piszą od lipca. Prokuratura szacuje, że może chodzić nawet o 1,2 mln zł. Jak twierdzi jeden z uczestników przekrętu, zatrudniony w PCK Bartłomiej Łoś-Tynowski, część z ukradzionych pieniędzy zasiliło później kampanie wyborcze polityków PiS.
Ostatnio policjanci przeszukujący siedzibę dolnośląskiego PCK natknęli się w niej na ulotki i plakaty wyborcze Jerzego Gierczaka – z czasów jego kampanii w wyborach samorządowych w 2014 roku. Gierczak jest dziś radnym sejmiku województwa. Wszedł do niego z listy PiS, ale po przedstawieniu mu zarzutów nielegalnego finansowania kampanii wyborczej został zawieszony w prawach członka partii. Nikt z dawnych znajomych nie ma z nim kontaktu. Podobno na dobre wyjechał z Wrocławia, jego telefony komórkowe milczą. Dziennikarzom nie udało się z nim skontaktować.
czemu na terenie siedziby PCK były materiały wyborcze Babiarza? On sam najpierw zdecydowanie zaprzeczał i mówił, że „ich tam nie było”. Potem jednak zmienił zdanie i powiedział: „Nie powinno ich tam być, bo nigdy nie prosiłem nikogo z PCK o ich roznoszenie.”
Po pierwszych medialnych sygnałach o nieprawidłowościach, zarząd główny PCK zawiesił w lipcu dolnośląskie władze. W końcu 24 października zapadła decyzja o całkowitym odwołaniu całego pięcioosobowego dolnośląskiego zarządu.
Dwuosobowy zarząd komisaryczny dolnośląskiego PCK tworzą teraz Jerzy Kornaus i Marek Brodzki. Ten drugi opowiadał w lipcu „Gazecie Wyborczej”, że „Łoś-Tynowski miał mówić w większym gronie, że na kampanię PiS z wyprowadzanych z PCK środków trafiło ok. 50 tys. zł.”
Od początku śledztwa prokuratura odmawia udzielania jakichkolwiek informacji w tej sprawie.
Źródło: Gazeta Wyborcza