Znajoma Szydło oceniała świadków jej wypadku. Czy dowiemy się prawdy?

Badanie świadków wypadku limuzyny z Beatą Szydło w Oświęcimiu krakowska prokuratura zleciła m.in. Joannie Łuczyńskiej-Nieśpielak, której mąż startował w wyborach z tej samej listy co premier – twierdzi Rzeczpospolita.

Jak wynika z ustaleń dziennika prawdopodobnie prokuratura podtrzyma zarzuty wobec kierowcy Sebastiana K., któremu zarzuca spowodowanie wypadku z udziałem limuzyny wiozącej Beatę Szydło. Śledztwo zostało zamknięte. Biegłym nie udało się ustalić, czy limuzyna wioząca premier miała w momencie zderzenia włączone sygnały świetle i dźwiękowe. Za to w procesie będzie brana pod uwagę opinia biegłych, którzy oceniali wiarygodność świadków wypadku.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Cześć z nich przygotowywała Joanna Łuczyńska-Nieśpielak, psycholog, a prywatnie żona przedsiębiorcy, który w 2011 roku startował w wyborach z tej samej listy PiS co Beata Szydło, która była szefową zarządu PiS w zachodniej Małopolsce i decydowała o liście kandydatów w wyborach.

Prokuratura nie potrafiła wytłumaczyć dziennikarzom dlaczego z listy 30 biegłych wytypowano akurat tę psycholog. Wątpliwości dziennikarzy budzi też fakt, że druga biegła, która uczestniczyła w przesłuchaniu większości świadków i sporządziła pozytywne opinie psychologiczne zastała zamieniona na inną psycholog.

Prof. Zbigniew Ćwiąkalski, prawnik i były minister sprawiedliwości twierdzi, że bezstronność takiej biegłej można podważyć.

Do wypadku limuzyny z Beatą Szydło doszło 10 lutego 2017 roku w Oświęcimiu. Rządowa kolumna z pojazdem wiozącym ówczesną premier Beatę Szydło, wyprzedzała fiata seicento. Ranna została premier i dwaj funkcjonariusze BOR.

Źródło: Rzeczpospolita