Skandal w Ministerstwie Zdrowia? Wyrzucili urzędniczkę, która odkryła wielką aferę

Edyta M. jako naczelnik w Departamencie Polityki Lekowej i Farmacji Ministerstwa Zdrowia odkryła, że defraudowane są państwowe pieniądze, a interesy koncernów farmaceutycznych są stawiane wyżej niż dobro pacjentów. Fakt informuje, że minister Łukasz Szumowski najpierw się z nią spotkał i obiecał dłuższą rozmowę, potem nie miał dla niej czasu, a niedługo potem urzędniczkę zwolniono.

Edyta M. została zwolniona po 9 latach pracy, choć jeszcze w grudniu otrzymała nagrodę. Tymczasem w niedawnym wywiadzie dla „Gazety Polskiej” minister Szumowski był pytany o kwestie mobbingu w resorcie. “Faktycznie pojawiały się (…) problemy natury personalnej, prowadzące do wzajemnych oskarżeń o mobbing (…), dlatego powołaliśmy komisje antymobbingowe i skutecznie wyjaśniliśmy sprawę – odpowiedział.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Szumowski ma pełną wiedzę o tym, co dzieje się w tym departamencie. Fakt ujawnia, za co naprawdę Edyta M. straciła pracę. Urzędniczka informowała przełożonych o przypadkach łamania prawa przy wydawaniu decyzji refundacyjnych, co było nie w smak ówczesnej dyrektorce departamentu Idze Lipskiej i wiceministrowi Marcinowi Czechowi, odpowiedzialnemu za refundację.

Edyta M. wydała negatywną opinię na temat objęcia refundacją i ustalenia ceny urzędowej m.in. dla leków Gilenya („została wydana decyzja o objęciu refundacją i ustaleniu ceny urzędowej przedmiotowego leku ze złamaniem art. 13 ust. 3 i 4 ustawy o refundacji leków”) czy Pradaxa („decyzja z naruszeniem art. 13 ust. 2 ustawy o refundacji”). Cytaty pochodzą z listu, który minister Szumowski otrzymał od urzędniczki w maju.

„Finalnie koszt Narodowego Funduszu Zdrowia oraz koszt ponoszony w ramach programu leki 75+, jest wyższy, niż wynikający z art. 13 ust. 2 ustawy refundacyjnej” – alarmowała Edyta M. List był efektem tego, że zwracała przełożonym uwagę, że to niezgodne z prawem. Bezskutecznie. „Zaczęłam być szykanowana w pracy i rozpoczął się mobbing” – napisała do ministra. Resort wdrożył procedurę antymobbingową, ale nękania nie stwierdził. Niewygodną urzędniczkę zwolniono! Kilka dni później stanowisko straciła także dyrektorka Lipska. Ale złe dla podatnika decyzje pozostały w mocy…

Źródło: Fakt