[Counter-Box id="1"]

Miał być wielki sukces i polski samochód elektryczny. Były wielkie zapowiedzi, milion samochodów na ulicach i w ogóle same sukcesy. Ogłoszono nawet konkurs w NCBiR, który miał miał promować elektromobilność. Wygrała go spółka, która dostała 15 milionów złotych na zrobienie auta elektrycznego. Teraz okazuje się, że spółka rozwiązała umowę.

Spółka Electromobility Poland również nie może pochwalić się specjalnymi sukcesami. Gdzie ten milion aut elektrycznych panie premierze? A może chociaż jedno pan pokaże? Czy za sukces mamy, jako społeczeństwo, wziąć te wspaniałe prezentacje w Power Poincie, kwieciste przemowy i pełne kwiecistych określeń listy intencyjne?

Reklamy

Jak zbudować polski samochód elektryczny?

Przepis na samochód elektryczny jest stosunkowo prosty. Polskie nadwozie, polskie wnętrze, polskie akumulatory, polskie testy zderzeniowe, polskie silniki i polska elektronika. Tylko zdaje się, że niewiele z tych elementów jest realnie dostępnych w Polsce. Ambitny plan premiera Morawieckiego jest awykonalny za pieniądze, które na niego przeznaczył.  Co nie znaczy, że taki samochód nie jest potrzebny – tani samochód elektryczny poprawiłby bardzo jakość powietrza w miastach. Tyle, że nie mamy zasobów, by go wprowadzić.

A skąd milion samochodów elektrycznych na ulicach?

Problemów, które wiążą się z elektromobilnością jest sporo. Przede wszystkim brakuje realnych zachęt dla firm. Ministerstwo Finansów nie chciało obniżyć podatków, a to byłoby najlepsze narzędzie by przedsiębiorcy chcieli kupować samochody elektryczne. Nie ma ładowarek, bo w samej Warszawie nawet jeśli są, to część nie działa prawidłowo a część nie posiada wydzielonych miejsc do parkowania. Nie ma wreszcie… prądu, bo inwestycje w energetykę są zdecydowanie zbyt małe. Milion samochodów elektrycznych mogłoby spowodować energetyczny black-out. Dzisiaj polska sieć energetyczna ledwo radzi sobie ze zwiększoną ilością klimatyzatorów latem a przecież mają one dużo mniejszy pobór prądu niż auta elektryczne.

 

 

Poprzedni artykułMam nadzieję, że kiedyś ktoś cię zakopie żywcem. Oburzające i chamskie wpisy kandydata PiS na burmistrza
Następny artykułKorwin krytykuje maratony w stolicy. „Nie dla demonstracji blokujących ruch”