Korwin: Walka ze smogiem jest po to, by biedni musieli grzać elektrycznością

Zdrowy jak Korwin.

– Najważniejsza jest odpowiedź na pytanie, po co jest ta cała walka ze smogiem. Moim zdaniem chodzi o to, żeby biedni ludzie, którzy palą węglem, chrustem i szyszkami z lasu, musieli grzać gazem i elektrycznością oraz płacić akcyzę na państwo – stwierdził kandydat na prezydenta Warszawy, szef partii Wolność Janusz Korwin-Mikke.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Jak przekonywał polityk: „prawdziwy smog to był w latach 70. w Londynie. A teraz proszę spojrzeć… piękne niebieskie niebo i nawet mgły prawie nigdy tu nie ma”. Kandydat na prezydenta Warszawy przyznał, że zanieczyszczenie w stolicy jest większe niż w mniejszych miejscowościach „ale każdy kto tu przyjeżdża ma tego pełną świadomość”.

– Widziałem takie alarmy „zielonych”, że stężenie czegoś tam jest 10 tysięcy razy większe niż dopuszczalna norma. Brzmi strasznie, ale jednak ludzie jakoś żyją. Te normy są ustalane przez wariatów, którzy chcą zarobić – podsumował Korwin-Mikke.

Źródło: Wirtualna Polska