Dziennikarz ośmieszył komisję PiS. Kogo naprawdę obciąża afera Amber Gold?

We własnych sidłach.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Już niebawem sejmowa komisja Małgorzaty Wassermann ma opublikować raport podsumowujący prace zespołu badającego aferę Amber Gold. Magazyn „Służby Specjalne Bez Cenzury” opublikował własne podsumowanie prac i ustaleń komisji. Wśród 10 punktów znalazł się i ten o odpowiedzialności politycznej za aferę Amber Gold. Jak przekonuje Grzegorz Jakubowski szczególnie za wątek lotniczy nie można obciążać wyłącznie rządów PO-PSL.

– Osoby powołane przez PiS, które w trakcie funkcjonowania Amber Gold były odpowiedzialne za pracę instytucji państwowych: Grzegorz Kruszyński (2006-2012), Prezes Urzędu Lotnictwa Cywilnego powołany na wniosek Jerzego Polaczka (PiS – Minister Transportu) przez Kazimierza Marcinkiewicza, Tomasz Kądziołka, Wiceprezes Urzędu Lotnictwa Cywilnego powołany przez Jerzego Polaczka (2006-2012), Zbigniew Mączka, Wiceprezes Urzędu Lotnictwa Cywilnego powołany przez Jerzego Polaczka (2006-2012). Jeśli do tego dodamy Sławomira Kluzę, Przewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego (2006-2011), powołany przez Jarosława Kaczyńskiego, a wcześniej Minister Finansów w rządzie Jarosława Kaczyńskiego to otrzymujemy potężny zespół najwyższych urzędników państwowych, za którymi nie stała koalicja PO-PSL. Przypomnijmy nawet, że wobec potężnej afery w ULC z sierpnia 2009 roku (czyli operacji w całości przeprowadzonej przez CBA pod wodzą Mariusza Kamińskiego) w sprawie fałszowania wyników egzaminów na pilota i akcji CBA zakończonej aresztowaniami, Premier RP Donald Tusk – pomimo posiadania merytorycznych argumentów nie zdecydował się na żadne zmiany w kierownictwie ULC… A szkoda – ocenia dziennikarz.

Magazyn przywołał też treść zeznań byłego premiera Donalda Tuska z 5 listopada 2018 roku. – Tak, że nawet wtedy bardzo krytykowany przez, także moich zwolenników, stałem na stanowisku, że urzędnicy powołani przez moich poprzedników, jeśli ich kadencja celowo jest dłuższa niż kadencja parlamentarna, powinni pozostać na swoim stanowisku. Ja wiem, że dzisiaj to brzmi jak fantasmagoria, że to w ogóle niektórym by do głowy nie przyszło, że ktoś może zdobyć władzę i uszanować miejsca urzędników z poprzedniej ekipy, ale za moich czasów to było możliwe – wyjaśniał Tusk.

Pełen raport magazynu do przeczytania tutaj.

Źródło: Służby Specjalne Bez Cenzury