Pracownik TVP groził dziennikarzowi, że państwowa telewizja „zajmie się jego rodziną i dziećmi”. Wcześniej miał współpracować z Urzędem Ochrony Państwa

Gangsterskie metody.

Dziennikarz Tomasz Lis był szpiegowany przy użycia drona, wysłanego nad dom w Konstancinie. Sprawę opisał były dziennikarz TVP Mariusz Kowalewski. Po wyjściu sprawy na jaw Lis przyznał, że w tamtym czasie otrzymał telefon, po którym sprawę zgłosił prokuraturze.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Podwładni Zbigniewa Ziobry nie chcieli jednak zająć się sprawą. Teraz okazuje się, że osobą dzwoniącą z groźbami do dziennikarza był pracownik TVP Jacek Łęski. W rozmowie miał zapowiedzieć Lisowi, że TVP „zajmie się jego rodziną i dziećmi” w związku z krytycznym tekstem o prezesie TVP Jacku Kurskim, nad którym pracowała redakcja dziennikarza.

– Cześć, Jacek Łęski. No co, piszecie artykuł o Jacku Kurskim, no to teraz się nie dziw, TVP zajmie się twoją rodziną i dziećmi – miał stwierdzić Łęski. – Nie jesteście żadnymi dziennikarzami, tylko ubolami – odpowiedział mu Lis. Wkrótce potem nad domem Lisa miał pojawić się dron wysłany przez TVP. Nagranie ujawniła była żona dziennikarza Hanna Lis.

Łęski nazwał sprawę bzdurą i nie chciał rozmawiać z dziennikarzami.

Według tygodnika „Gazeta Finansowa” Jacek Łęski miał w przeszłości współpracować z Urzędem Ochrony Państwa.

Źródło: Wirtualne Media / Gazeta Wyborcza / Gazeta Finansowa