Nie jest tajemnicą, że Jarosław Kaczyński marzy o zwycięstwie w wyborach prezydenckich w 2025 r. Sam jest jednak bez szans, więc szuka kandydata, który będzie jego „polityczną protezą”. Kimś na kształt Andrzeja Dudy: politykiem bezwolnym i bezwarunkowo posłusznym.
– Jarosław Kaczyński na zamkniętym spotkaniu powiedział, że chce wykreować nowego Andrzeja Dudę. Dlatego zlecił badania popularności między innymi Kacpra Płażyńskiego, posła z Gdańska lub Jarosława Margielskiego, prezydenta Otwocka – mówi portalowi Wprost jeden z polityków PiS.
Przy okazji w PiS zaczęły się wewnętrzne wojenki. Jak podaje Wprost, Kaczyńskiego zapewniono, że Płażyński „gra na siebie” i nie jest lubiany. A jego żona trzy lata temu odeszła z PiS.
Możemy być pewni, że im bliżej będzie do wyborów, tym więcej donosów będzie na Nowogrodzkiej. Wszystkie oczywiście od tajemniczych „życzliwych”.