Falenta zostanie w więzieniu. Czy zacznie sypać swoich inspiratorów, a na jaw wyjdą taśmy PiS?

Zostawiony na odstrzał.

Marek Falenta, biznesmen, który zlecał nagrywanie polityków PO i PSL pozostanie w więzieniu. Sąd Najwyższy oddalił jako „oczywiście bezzasadną” kasację obrony, a Andrzej Duda nie udzielił mu łaski.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Teraz na biznesmena czeka 2,5 roku odsiadki. Jednak niewykluczone, że otrzyma kolejne zarzuty w innych niż afera taśmowa sprawach i nie zobaczy wolności jeszcze długo.

A tym samym biznesmen nie ma już nic do stracenia i może zacząć sypać osoby, inspirujące go do podjęcia się procederu nagrywania. Sam Falenta zapowiadał, że jeżeli PiS nie wywiąże się z obietnicy opowie jak historia z nagrywaniem wyglądała naprawdę.

Część z tej opowieści wyszła na jaw, gdy do mediów trafiły listy Falenty do prezydenta i premiera. Otwartym pozostaje pytanie ile ze swoich spotkań Falenta rejestrował i gdzie znajdują się zdeponowane taśmy.

Źródło: Fakt