Znikająca kasa i tajemnicza kasjerka
Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. |
Według ustaleń dziennikarzy kasjerka CBA miała ukraść z kasy służby przez trzy lata niemal 10 milionów złotych. Dwukrotnie więcej niż dotychczas sądzono. Z budynku służby wychodziła pod pozorem zjedzenia obiadu. Z gotówką w kieszeniach lub reklamówkach.
Kasjerka miała zacząć wynosić gotówkę w 2016 roku. Była wtedy sama w kasie, gdyż jej dotychczasowa współpracownica została funkcjonariuszem CBA i rozpoczęła służbę w pionie dochodzeniowo-śledczym. To pozostawienie jednej pracownicy w kasie krytykuje były szef CBA Paweł Wojtunik. – To koszmarna głupota, by wystawić jedną osobę na takie pokusy. Świadczy to o dyletanctwie w zakresie zarządzania. Ale pojawia się szereg innych pytań: jak weryfikowano raporty kasowe, dlaczego nie było żadnej kontroli przez trzy kolejne lata, w końcu – co robił pion bezpieczeństwa wewnętrznego – wylicza.
Kompromitacja to mało powiedziane… Pozostaje jedynie pytanie do Premiera @MorawieckiM, czy przeniesienie Ernesta Bejdy z @CBAgovPL do @GrupaPZU to kara czy nagroda? A jeśli nagroda to za co? Bo chyba nie za tę sprawę… https://t.co/NrFZ8BQq4G
— Paweł Wojtunik (@PawelWojtunik) May 5, 2020
Postępowanie dotyczące największej afery w piętnastoletniej historii CBA prowadzą prokuratorzy z Prokuratury Regionalnej w Warszawie.
Źródło: tvn24.pl