Dariusz Piontkowski musi odejść. Minister edukacji nie poradził sobie z edukacją zdalną a nieprzygotowany system edukacji zdalnej wzmacnia podziały w polskim społeczeństwie. Część dzieci nie ma komputerów i dostępu do internetu, część pracuje na zbyt małych ekranach. Dodatkowo rodzice piszą prace za dzieci, podpowiadają na sprawdzianach, a dzieciak, którego rodzice tak nie robią, czuje niesprawiedliwość i mówi, że w szkole by tak nie było – zauważają internauci.
System edukacji w Polsce leży. Koronawirus wzmocnił patologie i obnażył wszelkie słabości, to co MEN próbował od kilku lat zamiatać pod dywan. Nie wprowadzono ani standardu edukacji zdalnej ani systemów, które by ją wspomagały. Nie ma nawet mechanizmów weryfikacji odpowiedzi w testach i sprawdzianach – wszystko działa na zasadzie pospolitego ruszenia. Na chaosie korzystają ci, którzy mają lepsze dojścia do ministerstwa.
Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. |
Czy mechanizm ten działa podobnie jak w Ministerstwie Zdrowia? Jakie umowy i z kim podpisał MEN? Dlaczego cały czas edukacja jest w rozsypce? Na te oraz inne pytania trzeba w końcu znaleźć odpowiedź. Jedno jest pewne – takiego chaosu, bałaganu i niesprawiedliwości w systemie edukacji nie było nigdy.
Na jesieni nie wyobrażam sobie powtórki z tej edukacji zdalnej:niektórzy rodzice piszą prace za dzieci, podpowiadają na sprawdzianach,a dzieciak, którego rodzice tak nie robią,czuje niesprawiedliwość i mówi,że w szkole by tak nie było. poza tym dzieciaki tęsknią za wspólną zabawą
— Frogga 😉 (@FroggaK) May 20, 2020