A jak tam się mają programy obronne Polski, panie Błaszczak? Gdzie te śmigłowce?

Mieliśmy mieć setki nowoczesnych śmigłowców, kilkadziesiąt nowych  myśliwców, systemy takie, inne, wszystkie – ale jakoś nic nie ma. Coś się zacięło w polskiej obronności a przecież nie możemy polegać tylko na sojusznikach. Taki błąd Polska zrobiła przed II Wojną Światową i wiadomo co z tego wyszło.

Po niechlubnym odejściu Antoniego Macierewicza nastał Mariusz Błaszczak. Tymczasem polska obronność i doktryna wojenna wyglądają bardzo słabo. Polska, jako teren nizinny, powinna uwzględnić swoje położenie i używać odpowiedniej do tego broni. Skuteczny system obronny musi się składać z systemu obrony powietrznej, w tym systemów lekkich, ręcznych i przenośnych, które są trudno wykrywalne i powinniśmy mieć je w dużych ilościach rozlokowane przy granicach ale i w reszcie kraju oraz systemu przeciwczołgowego – rakiety, lasery – wszystko to, co dzisiaj potrzebne. Trzeba rozbudowywać wojska ochrony cyfrowej i budować wydzielone sieci, by na wypadek wojny umieć oddzielić internet i zapobiec atakom.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Doktryna wojenna musi być bowiem uzależniona od warunków geograficznych i geopolitycznych. Dzisiaj takiej sensownej doktryny nie posiadamy. Zwracał na to bardzo często uwagę Andrzej Rozenek z Lewicy, jeden z tych posłów, który na serio interesuje się obronnością i ma tutaj coś do powiedzenia.

Ale w PiS-ie najwyraźniej takich ekspertów nie ma. I wygląda na to, że Polska wyszła na Macierewiczu i jego pomysłach jak Zabłocki na mydle. Obietnic było dużo, ale z realizacją jakoś nie poszło.