Ze strony osób zbliżonych do środowisk PiS zaczyna być słychać głosy o możliwej zmianie rządu po wyborach. W grę wchodzi Szydło albo Błaszczak. Była premier pała zapewne rządzą odwetu na Mateuszu Morawieckim, z którym darła koty jeszcze za czasów, gdy ten był wicepremierem. Ale czy będzie chciała rzucić dobrze płatną posadę w Brukseli i koleżanki na rzecz premierostwa? To bardzo możliwe, bo przynajmniej w części PiS jest duża potrzeba rozliczeń z ekipą M&M’sów.
Ale jest jeszcze jeden kandydat na premiera, wierny Kaczyńskiemu Błaszczak. To on miał po cichu przygotowywać zmianę rządu, która odbyłaby się tuż po wyborach prezydenckich, bez względu na ich wynik. W PiS panuje zresztą przekonanie, że wybory są raczej przegrane.
Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. |
Co się zmieni? Z rządu wypadną wszyscy ludzie Morawieckiego – ale nie tylko. Rozliczony miałby zostać Jacek Sasin, który jest coraz częściej wskazywany jako główny winny porażki wyborczej w maju a zapewne będzie też obwiniany o wynik Dudy. Na pewno odejdzie Łukasz Szumowski. Ze stanowiskiem pożegnałaby się też Jadwiga Emilewicz, fatalnie oceniana przez otoczenie polityczne. I zapewne wielu innych ministrów.
Inną opcją, która leży na stole, są przyspieszone wybory. Ale na to nie ma zgody posłów ani senatorów. Są oni gotowi tym razem przeciwstawić się Kaczyńskiemu.
Zmiana rządu pociągnęłaby za sobą karuzelę zmian w spółkach skarbu państwa.