Kolejna odsłona afery w Ministerstwie Zdrowia. Tym razem chodzi o testy na COVID-19

Państwo polskie nie funkcjonuje normalnie

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Zawiadomienie do prokuratury i interwencja poselska. To reakcja na serię tekstów Onetu w sprawie nieprawidłowości przy zakupie testów na koronawirusa przez polski rząd. – Wokół działań Ministerstwa Zdrowia w trakcie pandemii narosło wiele niejasności i wymagają one dogłębnego wyjaśnienia – mówi poseł Koalicji Obywatelskiej Michał Jaros.

8 lipca poseł Jaros złożył do ministra zdrowia interpelację w sprawie nieprawidłowości przy zakupie testów na koronawirusa. Pyta w niej m.in. dlaczego ministerstwo przepłacało za testy, dlaczego pomijało polskich producentów i kto był urzędnikiem bezpośrednio odpowiedzialnym za zakup testów. – Mam tylko obawę, że kontrolowana przez Zbigniewa Ziobro prokuratura nie będzie skłonna do wyjaśnienia tej sprawy – mówi poseł.

Polski podatnik przepłacił nawet o kilkanaście milionów złotych za zagraniczne testy genetyczne na koronawirusa, podczas gdy w sprzedaży były dostępne tańsze testy z Polski. Głównym beneficjentem rządowych zamówień jest poznańska firma Argenta, której założyciel i jego żona są powiązani z partią rządzącą. Argenta kupowała w Turcji testy, płacąc ok. 34 zł za sztukę. Tymczasem Ministerstwo Zdrowia odkupowało je, płacąc Argencie średnio 128 zł za sztukę.

W sumie ta firma oraz jej spółka-córka Integra kupiły dla Ministerstwa Zdrowia rekordową liczbę 470 tys. testów za 57 mln zł. Ostatnią partię 105 tys. testów resort zdrowia kupił od Argenty w maju, kiedy na rynku dostępne już były znacznie tańsze testy polskich producentów.

Źródło: onet.pl