Złodziej chce zarobić na koronawirusie. Plagiator Sumliński wyprodukował kolejną książkę

Żerowanie na naiwnych.

Seryjny plagiator Wojciech Sumliński postanowił zarobić na temacie pandemii koronawirusa.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Jego „Zapis Zarazy” to zdaniem jej autora „unikalny dziennik zarazy i opowieść o naturze zła ujawniającego się w sytuacjach ekstremalnych, ale przede wszystkim przedstawienie odpowiedzi na pytania, które dotąd pozostawały bez odpowiedzi”.

– W swoim śledztwie (…) autorzy odsłaniają opatrzone klauzulą tajności materiały i nieznane opinii publicznej fakty ujawniające prawdę o świecie, w którym nic nie jest tym, czym się wydaje, zmuszające do spojrzenia w nowym świetle na tajemnicę globalnego dramatu i gigantycznego kłamstwa uznawanego za zbyt prawdziwe, by o nim opowiadać – zapewnia Sumliński na swojej stronie internetowej.

Sęk w tym, że upadły dziennikarz już wielokrotnie został przyłapany na kradzieży – cudzych artykułów. W plagiatowaniu Sumliński przeszedł wszelkie granice.

Najsłynniejszym skandalem była książka o Bronisławie Komorowskim, która okazała się zbitką światowej sławy thrillerów, które Sumliński bezczelnie przepisywał, podmieniając postacie na te z polskiej rzeczywistości.

To jednak nie szczyt bezczelności. Najbardziej perfidne było splagiatowanie wypracowania swojej córki… które wcześniej sam splagiatował z książki „Dziennik Zarazy”.

– Sumliński skopiował fragment tego, co kiedyś sam napisał córce? Paranoja! Rzecz w tym, że ten fragment od początku nie był autorstwa dziennikarza, lecz Michaela O’Briena. Oryginalny „cytat”, którym „inspirował” się Sumliński pochodzi z książki „Dziennik zarazy” – przyłapał złodzieja portal NaTemat.pl.

Zresztą Sumliński kradł również artykuły prasowe swoich kolegów. Przykładem może być kradzież reportażu Ewy Winnickiej z „Polityki” o Ukrainkach pracujących w Polsce. Złapany na plagiacie Sumliński przepraszał i tłumaczył się trudną sytuacją rodzinną…

W wypadku publikacji Newsweeka o jego plagiatach (czyli kradzieży) zapowiedział, że pozwie redakcje za rzekome kłamstwa, ale tego nie zrobił.

Źródło: NaTemat / Gazeta Wyborcza / Rzeczpospolita