Czy Duda się w końcu doczeka? Minęło 100 dni, a z Waszyngtonu nikt nie dzwoni

100 dni po amerykańskich wyborach Andrzej Duda wciąż czeka na telefon od Joe Bidena. To znak, że wypadliśmy z najbliższego kręgu sojuszników USA.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Kontrast z poprzednią administracją jest rażący. Donald Trump zadzwonił do Andrzeja Dudy 16 listopada 2016 r., osiem dni po zdobyciu Białego Domu. Joe Biden nie tylko tego nie zrobił przed inauguracją 20 stycznia, ale i od oficjalnego objęcia urzędu nie chwycił za słuchawkę, aby połączyć się z Warszawą.

Nie tylko upływający czas pokazuje, że nasz kraj spada na liście najważniejszych partnerów Ameryki. Przed telefonem w środę do prezydenta Chin Xi Jinpinga Biden nawiązał kontakt z państwami, które mogą być kluczowymi sojusznikami Waszyngtonu w tytanicznym starciu z Pekinem. I tego kryterium Polska nie przeszła.

Rzecz wyjątkowa, Biały Dom opublikował nagranie rozmowy telefonicznej Bidena z sekretarzem generalnym NATO Jensem Stoltenbergiem. Chciano w ten sposób podkreślić znaczenie, jakie nowa administracja przywiązuje do odnowienia więzi transatlantyckiej.

Mimo bliskiej współpracy w dziedzinie obrony do tej pory szef MON Mariusz Błaszczak dopiero w czwartek rozmawiał z sekretarzem obrony Lloydem Austinem.

Już po porażce Trumpa Polska dawała sygnały, że jej interesy są zbieżne z Ameryką. Szef MSZ Zbigniew Rau na Twitterze sygnalizował, że Unia powinna poczekać z podpisaniem umowy z Chinami o inwestycjach na objęcie władzy przez Bidena. Podobnie jak nowy prezydent USA nasz kraj mocno sprzeciwia się Nord Stream 2.

Brak telefonu od Bidena to też rachunek za fatalne rozegranie przez kancelarię polskiego prezydenta protokolarnej gry przed i po zdobyciu władzy przez Bidena.

Źródło: rp.pl