Ile kosztował przyjazd Morawieckiego do pogorzelców na Podhalu?

Mateusz Morawiecki pojechał do Nowej Białej, w której gigantyczny pożar zniszczył kilkadziesiąt budynków. Zrobił to, bo jest znany z dbałości o swój wizerunek, jego obecność była tam kompletnie zbędna. Przy okazji wizyty pojawia się pytanie o jej koszt: przelot do Krakowa, przejazd limuzynami z ochroną BOR, z całym otoczeniem, to wszystko musiało bardzo dużo kosztować.

Kilkadziesiąt tysięcy złotych – lub więcej – to szacowane koszty takiej fanaberii Morawieckiego. I pytanie, czy te pieniądze nie przydałyby się pogorzelcom albo gminie o wiele bardziej, niż obecność sądownie certyfikowanego kłamcy? Czy nie czas powiedzieć stop takim wypadom promocyjnym?

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Co zyskali pogorzelcy? Słowa, słowa, słowa. Im potrzebna jest twarda gotówka i szybka wypłata pieniędzy z ubezpieczenia. Nie Morawiecki. Dlatego obecność premiera w tym miejscu należy odebrać jako kompletne fiasko, nieudaną próbę robienia sobie pijaru kosztem ludzi, którzy stracili dorobek życia.

Żenujące!