Morawiecki próbował zaatakować Tuska. Wyszło, jak wyszło

Słupki poparcia dla PiS lecą w kolejnych sondażach dramatycznie w dół. Dlatego zapewne partyjni propagandziści zdecydowali się sięgnąć po kolejne ataki na Donalda Tuska.

– Pamiętam, jak kilka lat temu zastanawiał się (Tusk – W24.), prześmiewczo pytając, gdzie są zakopane pieniądze, które mają pójść na 500 plus. Pamiętacie państwo? Bo ja pamiętam taką wypowiedź – stwierdził Morawiecki podczas konferencji w Kamieńcu Ząbkowickim na Dolnym Śląsku.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


– Otóż te pieniądze były, panie Donaldzie, we wszystkich tych mafiach vatowskich, w ich różnych oszustwach, „interesach”, u wszystkich tych przestępców podatkowych, których my pogoniliśmy, z którymi my wygrywamy. Nie powiedziałem: „wygraliśmy”, bo wygrywamy codziennie. To jest dbałość o państwo, to polityka na rzecz społeczeństwa – przekonywał premier.

– Wiem, że dla Platformy Obywatelskiej to niebywała historia, że w dobie kryzysu stuleci Polska wypracowuje nadwyżkę. Jednocześnie utrzymaliśmy wszystkie programy społeczne. Tak, bo w czasach PO niestety budżet państwa był dziurawy jak durszlak, przepływały przez niego pieniądze przez niefrasobliwość, patologie, przyzwolenie na te patologie i brak umiejętności zarządzania gospodarką – opowiadał swoją alternatywną historię Morawiecki.

Słowem, premier kolejny raz sięgnął po argumenty wyssane z palca. – Jeśli fakty przeczą mojej teorii, tym gorzej dla faktów – mógłby za Heglem powiedzieć Morawiecki. Gdyby oczywiście go znał.