Tomasz Siemoniak, były minister obrony narodowej w czasach Donalda Tuska w mocnych słowach skrytykował propozycję zmodernizowania polskiej armii, przedstawioną wczoraj przez PiS.
– Nie wiem, czemu politycy PiS, prezes, tkwią w takim staroświeckim przekonaniu, że na nas uderzy milionowa armia z czołgami. Dziś wystarczy kilkanaście, kilkadziesiąt uderzeń rakietowych – mówił Siemoniak.
Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. |
– Panowie z PiS oddają się projektom, które w przypadku prawdziwego konfliktu nie miałyby większego znaczenia – dodał były minister obrony narodowej.
Po czym w dosadnych słowach opisał to, co działo się w polskim wojsku od momentu objęcia władzy przez Kaczyńskiego.
– Nie składają mi się ręce do oklasków, bo trzeba popatrzeć na ostatnie sześć lat, na to, co za sprawą prezesa Jarosława Kaczyńskiego się w polskim wojsku wydarzyło – uznał Siemoniak.
– Czystki, usunięcie świetnych oficerów, generałów, pułkowników po szkołach NATO-owskich. Zahamowanie modernizacji, cały ten fatalny klimat moralny, który uosabiał Misiewicz i salutowanie mu przez wojskowych. Więc jeżeli po 6 latach prezes budzi się do tego, że trzeba się zająć wojskiem, to jest to podszyte tylko i wyłącznie z jednej strony propagandą, z drugiej chęcią pokazania, że po roku jednak ten prezes coś zrobił – dodał.