Kadry PiS. Każdy może kupić długi firmy, której współwłaścicielem jest… wiceminister sportu

Portal Wirtualna Polska przyjrzał się niezwykłej karierze Łukasza Mejzy, dzisiaj posła Prawa i Sprawiedliwości, który w swojej krótkiej karierze próbował szczęścia w każdej partii.

– 19 października 30-letni Łukasz Mejza, formalnie poseł niezrzeszony, został wiceministrem w Ministerstwie Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu. Tydzień później był już wiceministrem w nowym, osobnym resorcie sportu. To efekt zmian w Zjednoczonej Prawicy – odejścia Jarosława Gowina i pozyskania popleczników europosła Adama Bielana. Mejza to właśnie jego transfer. I gwarant większości Zjednoczonej Prawicy w Sejmie – piszą dziennikarze WP.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Znacznie ciekawiej wygląda działalność biznesowa wiceministra Mejzy.

– Wspólnicy zarzucają mu oszustwa – w tym fałszowanie dokumentów i ukrywanie utargów. Zdobyliśmy też dowody, że podczas pierwszej fali pandemii handlował maseczkami bez atestów. Udawał producenta, który nigdy nie istniał. Powoływał się również na wpływy w jednej z giełdowych spółek bez jej wiedzy. A za 19 tysięcy złotych można kupić długi spółki, w której – zgodnie z umową – nadal jest udziałowcem – czytamy dalej.

Jeszcze mocniej dzisiejszego wiceministra ocenia jego dawny wspólnik. – Zastanawiałem się, jak określić tego człowieka puszącego się na załączonym obrazku: Szmata? Łajza? Menda? Kałuża? Kundel Kaczyńskiego? – pisze na Facebooku Tomasz Siemiński, dawny partner w interesach.

Źródło: Wirtualna Polska

https://www.facebook.com/tomasz.sieminski.zg/posts/4300280093421210