Jarosław Kaczyński przez większość życia się bał. Ten wewnętrzny strach jest jednocześnie paliwem podsycającym negatywne emocje, które żywi wobec świata zewnętrznego. O powodach można by długo dyskutować, ale ważniejsze jest coś innego.

Strach Kaczyńskiego przekłada się na innych członków PiS, którzy coraz bardziej panicznie obawiają się oddania władzy, wiedząc, że oznacza to lata komisji śledczych, postępowań w prokuraturze i w sądach. W tej sytuacji Kaczyński może sięgnąć po… coś w rodzaju stanu wojennego. Może nie dosłownie, ale już wprowadzenie stanu wyjątkowego na terenie całego kraju nie byłoby niczym dziwnym.

Reklamy

Ponieważ kryzys na granicy się skończył, to prezes PiS musiałby znaleźć jakiś inny scenariusz. Na przykład atak terrorystyczny lub jakieś inne zagrożenie dużego kalibru, które przekonałoby Polaków, że trzeba wprowadzić stan wyjątkowy. W momentach zagrożenia ludzie jednoczą się wobec władzy.

Taki scenariusz dałby mu dodatkowe miesiące a może lata władzy. Można by po cichu rozprawić się z najbardziej zagrażającą opozycją. Prowokacje, podłożone dowody, podsłuchy, szpiegowanie, szantaże i wymuszenia? Dla wielu polityków układu władzy to normalne narzędzia, którymi się posługują codziennie.

Stan wyjątkowy w Polsce miałby być okazją do przedłużenia bytów władzy. Oby do tego nigdy nie doszło, bo może polać się polska, bezcenna krew. Ale czy władzę to obchodzi? Stołki milsze niż cokolwiek innego.

Pycha i Chciwość. To cały PiS.

Poprzedni artykułGdyby PiS nie przejadł pieniędzy z emisji CO2, mielibyśmy za chwile 10 elektrowni atomowych o mocy 3 gigawatów!
Następny artykuł“Imperium ojca Rydzyka”. Zapomniany reportaż TVP toruńskim biznesmenie! [VIDEO]