Wczoraj Jarosław Kaczyński wybrał się do Kijowa. Tam stwierdził, że wojna na Ukrainie wymaga „misji pokojowej NATO, która będzie w stanie się obronić”.
Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. |
Te słowa wywołały prawdziwą konsternację, nie tylko wśród sojuszników z NATO, Unii Europejskiej, ale przede wszystkim w Polsce. Mogą bowiem oznaczać, że lider PiS nie wyklucza myśli, że Polska przystąpi do wojny przeciwko Rosji.
– Kaczyński nie wypowiada się ani w imieniu UE, ani NATO. Polska powinna powstrzymać się od składania niebezpiecznych propozycji – skomentował te niedorzeczne słowa jeden z internautów.
– Żadna rozsądna osoba nie powinna ryzykować wojny światowej, która może przynieść nam śmierć nuklearną – skomentował z kolei jeden z niemieckich dziennikarzy.
No właśnie „rozsądna osoba”. Tylko czy za taką można uznać Kaczyńskiego?