Miller przypomina podstawowe fakty: Sprawcy katastrofy w Smoleńsku sami ponieśli w niej śmierć!

Leszek Miller nie ma żadnych wątpliwości i jednoznacznie ocenia efekty pracy Antoniego Macierewicza. „To obraza pamięci ofiar tragedii” – pisze były premier.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


– Już ponad 22 mln. zł kosztowały nas brednie, które po 6 latach działalności swojej „podkomisji” Antoni Macierewicz nazywa „prawdą” o katastrofie smoleńskiej. Pokazanie jej światu poprzedziło przymusowe wysłuchanie wycia syren w 12 rocznicę katastrofy. Sam „raport” z punktu widzenia nauki – aerodynamiki, fizyki, mechaniki, chemii, anatomii, jest upstrzony idiotyzmami, którym nie warto poświęcać uwagi. To wewnętrzny świat Antoniego Macierewicza, do którego nikt normalny nie ma wstępu – zauważa Miller.

– [Tragedia] nie powinna się zdarzyć, gdyby Lech Kaczyński wydał polecenie przerwania lotu albo gdyby pilot zachował się zgodnie z procedurami. Jako jedyny dowódca statku powietrznego miał obowiązek podjąć decyzję o powrocie na bezpieczne lotnisko, mimo, że dowódca Wojsk Lotniczych, który stał mu nad głową, podpowiadał: „zmieścisz się”. Sprawcy katastrofy sami ponieśli w niej śmierć, pociągając za sobą ponad 90 niewinnych. Zachowali się niczym kierowca samochodu wjeżdżający z pasażerami na przejazd kolejowy przy zamkniętych szlabanach – przypomina.

– Mimo oczywistych faktów Macierewicz nadaje pozór prawdy fantasmagoriom szefa, który ze śmierci brata uczynił mit założycielski swej władzy. Wyłącznie władzy bowiem ten ohydny taniec na smoleńskich trumnach jest podporządkowany – podsumowuje Miller.

Źródło: Super Express