Politycy PiS, którzy właśnie rozjechali się po Polsce, przekonują gdzie się tylko da, że ich celem jest naprawa państwa. Które – jak twierdzą, nie widząc własnej śmieszności – od 1989 r. znajdowało siew rękach rozmaitych „układów”.
Jednocześnie radykalizuje się przekaz Zjednoczonej Prawicy. Wyraźnie już widać, że jeśli wygra ona wybory parlamentarne w 2023 r. to dla opozycji parlamentarnej nie będzie już miejsca. System polityczny domknie się w nieodwracalny sposób.
– PiS zamieni najbliższe wybory w wojnę totalną – zauważa Roman Imielski na łamach „Gazety Wyborczej”.
– W walce o przyszły Sejm nie chodzi o dobro Polski, obywateli i szerzej naprawę państwa – jak przekonuje prezes Jarosław Kaczyński. Chodzi o zapewnienie obozowi PiS, a zwłaszcza jego liderom, bezkarności – dodaje dziennikarz.