Zima zbliża się nieubłaganie a w lasach coraz więcej kradzieży drewna. Polacy boją się zimy i boją się polityki PiS.
„Akty kradzieży drewna praktycznie całkowicie ustały od roku 2000, kiedy to zarówno węgiel jak i drewno stało się dostępne na każdą kieszeń i nikt nie chciał ryzykować tony węgla (mandat) za kradzież.
Niestety polityka PiS doprowadziła do tego, że kradzieże dzieją się na porządku dziennym, i nie mówię tu o zabraniu gałęzi z lasu zza płotu, tylko o wywożeniu całych przyczepek samochodowych. Ale co się dziwić: węgla nie ma albo jest kosmicznie drogi, drewna nie ma, a i w tym przypadku jest problem.
Przeciętny Kowalski aby kupić dwa czy trzy metry drewna musi wydzwaniać co miesiąc, bo każda ilość schodzi praktycznie na pniu. W całej mojej karierze nie pamiętam takiego ruchu w lesie za opałem. Szok.” – napisał jeden z internautów.