PiS chce grzebać przy ordynacji wyborczej. Próbowali tego już kilkukrotnie

Wszystkim absolutnie przekonanym że za rok przy wyborach nie będzie cudów ani prób przekręcenia wyniku, przypominam że w 2017 rok PiS ordynarnie próbował przejąć kontrolę nad Warszawą. Ponieważ zdobycie władzy metodą demokratyczną w mieście nie wchodziło w rachubę, próbowano w sposób typowo pisowski naprawić błędy głupiego ludu stolicy który nie doceniał wizji prezesa – przypomina jeden z internautów.

Wtedy wypłynął nagle “poselski” (potem niektórzy posłowie twierdzili że podpisywali in blanco) projekt ustawy o nowym ustroju metropolii warszawskiej. Poselski charakter projektu oznaczał dodatkowo możliwość uniknięcia wszelkich konsultacji jakie są niezbędne kiedy projekt ustawy wychodzi oficjalnie z rządu. Projekt zakładał scalenie Warszawy z 32 okolicznymi gminami i najbardziej osobliwy sposób zarządzania miastem. Każda z przyłączonych gmin oraz z dotychczasowych dzielnic warszawy miały wybierać po jednego radnego do rady miejskiej stolicy. Jednomandatowy charakter wyborów do rady miał pozwolić zniwelować liczebną przewagę ludności Warszawy. Licząca 12 tysięcy ludności Wiązownia miała mieć tyle samo siły w radzie miejskiej co liczące po 100 i więcej tysięcy ludności dzielnice Warszawy takie jak Mokotów czy Bielany.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


W teorii zatem pomysł miał ubezwłasnowolnić prezydenta stolicy (który miałby wobec siebie wrogą radę, m.in. uwalającą budżet) oraz szerokim strumieniem pompować kasę z opozycyjnej stolicy do gmin popierających kogo należy kosztem poziomu usług publicznych w Warszawie. O politycznym charakterze projektu mogło też świadczyć iż mocno opozycyjna gmina Podkowa Leśna nie została włączona w projekcie do wielkiej stolicy i miała pozostać niezależną enklawą.

Projekt upadł na szczęście. Oczywiście nie z tego powodu że był absurdalny i czysto polityczny. To w kontekście atmosfery epoki Polski PiSu było wręcz jego zaletą, świadczącą o tym że ma poważne szanse realizacji. Projekt upadł bo zbuntowały się same popierające PiS gminy warszawskiego obwarzanka, które miały zostać włączone do stolicy. Miejscowi czuli że projekt może w nich uderzyć poprzez oddanie decyzji o ich życiu radzie miejskiej będącej w całości ciałem politycznym. O ile polityków w ramach gminy lud może kontrolować (wisi nad nimi np. ryzyko odwołania), to w wypadku takiego mamuta warszawskiego ich zdanie nie miałoby znaczenia. Co swoją drogą pewnie też było częścią zamysłu przy pisaniu projektu. PiS przestraszył się utraty poparcia w swoich twierdzach, co mogło skutkować nawet wygraną opozycji w tych właśnie wyborach do rady nowej stolicy, które PiS przecież planował wygrać – kończy internauta.

Teraz w PiS wracają pomysły na zmianę ordynacji wyborczej, bo legalnie wygrać się już nie da.