Skandalista Kowalski. Będzie musiał przepraszać?

Dzisiaj w Sejmie przemawiał poseł Solidarnej Polski Janusz Kowalski. I prawdę mówiąc lepiej byłoby dla polskiego parlamentaryzmu, by tym razem Kowalski nie wszedł na mównicę. Przyniósł tylko wstyd partii, którą reprezentuje.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


– Partia niemiecka podnosi głowę w Polsce, mówicie po polsku, a myślicie po niemiecku. W 2004 roku jak przyjęliśmy uchwałę ws. reparacji, kilkadziesiąt minut później postkomuniści Włodzimierz Cimoszewicz i Marek Belka powiedzieli: nie wykonamy uchwały – mówił Kowalski o kwestii reparacji wojennych.

– Co robiła Hanna Gronkiewicz-Waltz i Rafał Trzaskowski? Nie przetłumaczyli nawet raportu o zniszczeniach Warszawy na język niemiecki, ten raport ukrywacie. Jesteście partią niemiecką. Jeżeli jesteście Polakami, macie obowiązek zagłosować za reparacjami, obowiązek polski, mamy mówić jednym głosem – kontynuował Kowalski.

Skandaliczne wystąpienie Kowalskiego jednoznacznie podsumował poseł Włodzimierz Czarzasty.

– Panie pośle, mówię do pana posła Kowalskiego, nie pozwalam, by pan mówił do posłów „volksdeutsche”. Są granice. Naprawdę, są granice. Rozmawiamy o reparacjach w stosunku do Polski. Jak pan może takich słów używać w stosunku do posłów i posłanek, na Boga – zauważył Czarzasty.

Problem tylko w tym, że PiS już dawno przekroczył wszelkie możliwe granice.