Europosłanka Mazurek w krainie absurdu. Kpią z niej nawet dziennikarze związani z PiS!

W Poczdamie kanclerz Niemiec Olaf Scholz przypomniał, że granica Polski i Niemiec jest już raz na zawsze ustalona. – Nie chciałbym, żeby jacyś ludzie szperali w książkach historycznych, żeby wprowadzić rewizjonistyczne zmiany granic. To musi być dla nas jasne – stwierdził Scholz.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Te słowa europosłanka PiS Beata Mazurek wykorzystała by wykorzystać do ataku na… Donalda Tuska.

– Nie dostrzegłam briefing Tuska, czy wpisu potępiającego skandaliczne słowa Scholza. W zasadzie nie powinno być zaskoczenia skoro: „Polskość to nienormalność”, a Niemcy są ,”błogosławieństwem dla Europy”. Przy pomocy opozycji może chcą zniszczyć PL, a z Polaków zrobić parobków? – napisała na Twitterze.

Te słowa były tak absurdalne, że nawet ludzie związani z PiS nie mogli zbyć ich milczeniem. I zaczęli przywoływać Mazurek do porządku.

– Jak jestem krytyczny wobec polityki Olafa Scholza to jednak muszę stwierdzić, że nie groził on wczoraj w Poczdamie (sic!) zmianą granic. Ktoś nie zrozumiał ani znaczenia, ani kontekstu tej wypowiedzi i rozpętał burzę – zauważył prawicowy dziennikarz Cezary Gmyz i korespondent TVP w Berlinie.