Blady strach w PiS. Nikt nie wie, co począć z Tuskiem

A miało być tak pięknie! Plan PiS na kampanię wyborczą zakładał mnożenie obietnic wyborczych. Takich jak słynne już 800 Plus. Tymczasem Donald Tusk domagając się, by waloryzacja została wprowadzona od 1 czerwca pokazał, że są to zobowiązania całkowicie bez pokrycia. I że na Nowogrodzkiej nikt na serio nie myślał o ich realizowaniu.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


W ten sposób cała wyborcza Zjednoczonej Prawicy legła w gruzach. I aparat partyjny Kaczyńskiego zaczął w panice sięgać po argument, na który zawsze powoływał się w sytuacjach kryzysowych. Czyli opowiadać androny o Donaldzie Tusku.

– Problem Donalda Tuska jest taki, że zupełnie nie ma żadnej wiarygodności. To, co mówi dzisiaj, zupełnie nie trafia do ludzi – opowiada więc Tomasz Poręba, europoseł PiS. – Rządził osiem lat, miał możliwość wprowadzenia i 500 Plus, kwoty wolnej i obniżenia podatków, a co robił? – dodaje. Taktownie nie wspominając przy tym, że np. Tusk nie drenował kieszeni Polaków wywołując olbrzymią, dwucyfrową inflację.

No cóż. Po raz kolejny potwierdza się stare porzekadło, że tonący brzydko się chwyta.