55 tys. złotych z kieszeni podatnika na nieistniejącą stronę internetową. Poseł Ziobry tłumaczy się dziennikarzom

Przepalanie pieniędzy.

Poseł Mariusz Kałużny (Suwerenna Polska, klub PiS) w 2022 roku wydał ponad 55 tys. złotych na stronę internetową. Ta jednak nie istnieje.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Z jego oświadczenia wynika, że jeszcze w 2021 roku na ten cel wydał 8610 zł. Skąd tak gigantyczny wzrost i gdzie podziały się publiczne pieniądze?

Gdy okazało się, że strona internetowa nie istnieje do posła PiS zwrócili się dziennikarze. Pytany o sprawę przez „Gazetę Wyborczą” poseł wyjaśnił, że pieniądze poszły nie na stronę internetową a … obsługę social mediów i pracę informatyków.

– Nie ma innej rubryki do tego (chodzi o oświadczenie z wydatków sejmowych – red.). Nigdzie tam nie jest napisane, że to strona www jest rozliczana – tłumaczył się Kałużny. Winę za pomyłkę zrzucił na swojego pracownika.

– Mam stronę na Facebooku. Dzisiaj nikt nie prowadzi stron internetowych. Mój pracownik źle to wypisał. Sejm podpowiada, gdzie jakie koszty kwalifikować. To kwota za obsługę mediów społecznościowych, wszystkich promocyjnych materiałów, zdjęć i filmów, które idą na internet. To wynajem operatora kamery, grafiki dla biura itd. – uciął Kałużny.