Politycy PiS zapewniają nas, że nie istnieje nic takiego jak afera wizowa. To znaczy może i na „lewo” wydano trochę wiz, ale niedużo. Zresztą całą sprawę szybko odkryto a winni trafili pod lupę prokuratury. Więc o co cała awantura?
– Kłopot w tym, że w tej opowieści nic się nie klei. PiS twierdzi, że to polskie służby wykryły korupcję w lecie 2022 r. i natychmiast przystąpiły do działania – zauważa Michał Szułdrzyński na łamach „Rzeczpospolitej”.
– Tyle że opisana przez Onet historia samych tylko bollywoodzkich niby-filmowców toczyła się w listopadzie i grudniu 2022 roku. Czy więc wymiana korespondencji między MSZ a konsulatami w Indiach odbywała się pod okiem polskich służb? Jeśli tak, to należy im pogratulować skuteczności – dodaje dziennikarz.
PiS po prostu zamieszany jest w aferę po same uszy. I naprawdę nie wiedzą, co z tym zrobić. Tak bezradnej partii rządzącej nie widzieliśmy już dosłownie od lat.
Źródło: Rzeczpospolita