Rachoń poniósł porażkę, prowokacja się nie udała. Dawid pokonał Goliata

Michał Rachoń chciał być dziennikarzem a został tituszką. Płatny najemnik pisowskiej władzy próbował sprowokować Donalda Tuska i zakłócić jego konferencję prasową ale na jego drodze stanął drobny i niski Michał Kołodziejczak i zatrzymał furiata Rachonia.

Michał Rachoń zachowywał się nadzwyczaj dziwnie i bardzo szkoda, że policja nie zbadała stanu alkoholu lub ewentualnie poziomu substancji pobudzających we krwi. Był agresywny, zaczepiał i przepychał kobiety i mężczyzn, próbował zakłócić konferencję prasową.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Nie udało się. Rachoń poniósł sromotną porażkę. Klęska propagandzisty TVP jest widoczna tym bardziej, że nie udała się ani prowokacja ani próba siłowego zakłócenia konferencji. Tusk powiedział co miał powiedzieć a jednocześnie w świat poszedł przekaz o zadymiarzu tituszce Rachoniu. Przy okazji przypomniano gigantyczne zarobki propagandzisty TVPiS i wypomniano mu samochód za kilkaset tysięcy złotych.

Porażka PiS po całości. Nie udało się też wpłynąć na gwałtowny wzrost zasięgu informacji afery wizowej. Polacy są przerażeni tym, że PiS sprowadził do Polski ćwierć miliona muzułmańskich i afrykańskich imigrantów, w tym przestępców.

A Rachoń? Stał się symbolem zakłamania władzy i porażki.