Michał Rachoń chciał być dziennikarzem a został tituszką. Płatny najemnik pisowskiej władzy próbował sprowokować Donalda Tuska i zakłócić jego konferencję prasową ale na jego drodze stanął drobny i niski Michał Kołodziejczak i zatrzymał furiata Rachonia.

Michał Rachoń zachowywał się nadzwyczaj dziwnie i bardzo szkoda, że policja nie zbadała stanu alkoholu lub ewentualnie poziomu substancji pobudzających we krwi. Był agresywny, zaczepiał i przepychał kobiety i mężczyzn, próbował zakłócić konferencję prasową.

Nie udało się. Rachoń poniósł sromotną porażkę. Klęska propagandzisty TVP jest widoczna tym bardziej, że nie udała się ani prowokacja ani próba siłowego zakłócenia konferencji. Tusk powiedział co miał powiedzieć a jednocześnie w świat poszedł przekaz o zadymiarzu tituszce Rachoniu. Przy okazji przypomniano gigantyczne zarobki propagandzisty TVPiS i wypomniano mu samochód za kilkaset tysięcy złotych.

Reklamy

Porażka PiS po całości. Nie udało się też wpłynąć na gwałtowny wzrost zasięgu informacji afery wizowej. Polacy są przerażeni tym, że PiS sprowadził do Polski ćwierć miliona muzułmańskich i afrykańskich imigrantów, w tym przestępców.

A Rachoń? Stał się symbolem zakłamania władzy i porażki.

Poprzedni artykułBrudziński odpłynął. Co on w ogóle opowiada?!
Następny artykułRatlerki z TVPiS: szczekają, wyją, miotają się, bo to już ich koniec. Nie przykryją afery wizowej!