Bombowy problem PiS. Sprawa “zamachu” na schodach smoleńskich obciąży funkcjonariuszy partii?!

Zaskakujący zwrot sprawy związanej z rzekomym zamachem na schodach smoleńskich. Wszystko ucichło po wyborach a tymczasem okazuje się, że mogła to być zwykła prowokacja pisowskich służb specjalnej troski. Chodziło o zmotywowanie wyborców PiS do pójścia i zagłosowania na tą partię. Prowokacja wyjątkowa głupia, źle przeprowadzona i wyjątkowo grubymi nićmi szyta.

Jeśli potwierdzą się sygnały, że za sprawą rzekomego zamachowca z bombą na schodach smoleńskich stali działacze PiS, partia Kaczyńskiego będzie w poważnych kłopotach. Wielu komentatorów od samego początku podejrzewało, że wszystko to jest jedną wielką ustawką, zwłaszcza po tym jak ściągnięto całą masę sprzętu policyjnego a filmowy sposób pokazywania akcji kazał zadać pytanie o to, kto wszystko tak pięknie reżyseruje. Powstał bowiem prawie film akcji. Antyterroryści, robot, tłumy funkcjonariuszy.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Żenujące widowisko nie udało się, publiczność okazała się obojętna a scenariusz był tak głupi, że nawet wyborcy PiS nie poszli do urn, bo żenadometry eksplodowały.

Teraz pojawiają się słuchy o sygnaliście, który zna szczegóły tego wszystkiego i ma je przekazać nowej władzy.

No cóż. Kończyć też trzeba umieć.