Kaczyński straszy dyktaturą. Śmieszniej być nie może

Fot. Internet
Fot. Internet

To co od kilkunastu dni opowiada Jarosław Kaczyński jest zdumiewające, nawet na tle tego, co robił w Polsce przez ostatnich osiem lat. Polityk, który po 2015 r. rządził Polską jak prywatnym folwarkiem ostrzega przed… dyktaturą. Którą ma wprowadzić Donald Tusk.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


– Łamanie prawa, ale także obyczajów parlamentarnych, jest po prostu stałą praktyką tej ekipy. Tutaj właściwie wszystko, co stanowiło podstawę do funkcjonowania, czasem lepszego, czasem gorszego, ale jednak jakiegoś porządku konstytucyjnego w Polsce, zostało podeptane przez tę grupę (…), która po prostu doszła do wniosku, że ona może – przekonuje Kaczyński.

– To poczucie wsparcia przez te potężne w Europie siły daje takie przeświadczenie obecnie rządzącym, że im wszystko ujdzie na sucho (…), że oni po prostu mogą i, że to, co obowiązuje innych, ich nie obowiązuje. Jestem przekonany, że to jest główne przeświadczenie, które prowadzi ich do prowadzenia tego rodzaju praktyk – dodał.

To nawet jest zabawne. Przejmowanie publicznych instytucji przez demokratycznie wybrany rząd, Kaczyński uważa za dyktaturę. Zapewne zaś głosowanie 15 października na partie demokratyczne było w jego przekonaniu zamachem stanu.

Nie można się oprzeć wrażeniu, że Jarosław Kaczyński żyje w świecie postawionym na głowie.