
Tomasz Kaczmarek, szerzej znany jako agent Tomek niegdyś był jednym z najbardziej zaufanych funkcjonariuszy w CBA. Kamiński i Wąsik polegali na nim tak bardzo, że powierzyli mu niezwykle delikatną misję.
Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. |
Jak dziś mówi Kaczmarek, to Kamiński z Wąsikiem polecili mu (sic!) by pojechał z dyrektorami do Wiednia. O płacił za ich wszystkie „rozrywki”.
– Dysponowałem kartami oraz gotówką. Ja im byłem potrzebny jako narzędzie do tego, aby pieniędzmi wynagrodzić dyrektorów za wierność. Na polecenie Wąsika i Kamińskiego pieniądze tam wydane zostały rozpisane w dokumentach służbowych na wymyślone cele, m.in. na obsługę informatorów – opowiada w rozmowie z „Faktem”.
– Obaj zachowywali się tam bez umiaru, jak małe dzieci wypuszczone na plac zabaw. Impreza trwała do rana. Wyglądało to jak na filmach gangsterskich. Panowie korzystali z alkoholu oraz luksusowych pań do towarzystwa – mówił Kaczmarek.
Naprawdę, rządziło nami „prawo i sprawiedliwość”. Szkoda słów. Stopień hipokryzji w partii Kaczyńskiego musi przerażać. Zwłaszcza że PiS ciągle marzy o tym, by wrócić do władzy.
Źródło: Fakt