13,2 tys. złotych za komentarze w TVP. Dziennikarz Wirtualnej Polski dostawał pieniądze z telewizji PiS!

Wirtualna Polska i tajna kasa z TVP PiS.

Michał Wróblewski z Wirtualnej Polski dostawał pieniądze za wypowiedzi dla TVP pod rządami PiS. Po otrzymaniu pytań redaktor naczelny WP Paweł Kapusta przekonuje, że “sprawa jest znana” i nie widzi w tym problemu. Sam Wróblewski milczy.

W lipcu 2020 r., kierowana przez Jarosława Olechowskiego Telewizyjna Agencja Informacyjna TVP podpisała umowę z Michałem Wróblewskim z Wirtualnej Polski. Umowa obowiązywała do końca października 2020 roku. Czas jej dopisania nie jest przypadkowy.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


Był to okres kampanii wyborczej. Andrzej Duda walczył o reelekcję. TVP, a szczególnie TVP Info i Wiadomości, robiła wszystko, by mu w tej kampanii pomóc. Duda nie schodził z anteny.

Z kanałów TVP lał się hejt na Rafała Trzaskowskiego, opozycję, uchodźców i mniejszości seksualne. Towarzystwo Dziennikarskie, które śledziło transmisję w TVP podczas kampanii wyborczej, napisało w swoim raporcie, że 64 proc. tematów poświęcono Andrzejowi Dudzie, w tym wszystkie, z jednym neutralnym wyjątkiem, przedstawiały go w pozytywnym świetle. Natomiast wszystkie tematy dotyczące zaś Rafała Trzaskowskiego, stanowiące 35 proc. materiałów, zostały ocenione przez autorów raportu jako negatywne.  Jak napisał Rzecznik Praw Obywatelskich, „takie uprzywilejowane traktowanie jednego z kandydatów przez media publiczne mogło w istotny sposób wpływać na kształtowanie opinii o kandydatach, co najmniej pośrednio rzutując na wynik wyborów.”

To podczas tej kampanii padają haniebne słowa wypowiedziane przez Dudę, że LGBT to nie ludzie, to ideologia.

I właśnie podczas trwania tej kampanii Wróblewski podpisał umowę z TAI. Rola dziennikarza Wirtualnej Polski była prosta. Miał przychodzić do TVP i komentować przebieg kampanii oraz wydarzeń politycznych. Widz jednak nie dostał żadnych informacji, że Wróblewski za swoje wypowiedzi bierze kasę od szczujni PiS.

W sumie przez cztery miesiące TAI wypłaciła mu 13,2 tys. zł. W sieci można dziś znaleźć kilka płatnych „komentarzy” Wróblewskiego.

– Prezydent Andrzej Duda nie tyle nawet nakreślił swoje plany na przyszłość, ile podsumował to, co osiągnął w ciągu ostatnich pięciu lat i zapowiedział swojego rodzaju kontynuację. Myślę, że te prawie 10,5 mln ludzi takiego przekazu oczekuje – mówił w jednym z programów Wróblewski.

W innym nabijał się z opozycji i jej lidera Donalda Tuska.

– Widziałem zdjęcie D. Tuska z Joe Bidenem. Tusk obwieścił, że od dawna jest jego bliskim przyjacielem, bo widzieli się kilka razy. Politycy opozycji chcą związać się z Bidenem i udawać, że znają się od wielu lat i mają wspólne interesy – mówił Wróblewski.

Czarna lista dziennikarzy

Od czasu, kiedy PiS przejął TVP, zwolnił z niej niezależnych dziennikarzy, a TVP Info stało się tubą propagandową partii. Jeszcze na samym początku media rządowe zapraszały do siebie dziennikarzy z mediów komercyjnych. W TVP szybko jednak zdano sobie sprawę, że przeszkadzają oni utrwalać jedynie słuszny przekaz Nowogrodzkiej. W TAI wprowadzono nawet czarną listę, na którą wpisywano osoby, które nie mogą być zapraszane do programów. Nie trzeba było zbyt wielkiego wysiłku, by na nią trafić. Wystarczyła prawdziwa wypowiedź, która była niezgodna z linią PiS.

Niepokornych dziennikarzy zastąpiono swoimi lub wymyślonymi, jak np. Miłosz Manasterski czy Adrian Stankowski. Obaj przed dojściem PiS do władzy w mediach byli postaciami bliżej nieznanymi. TVP zrobił z nich ekspertów, którzy mówili tak, jak chce Jarosław Kaczyński.

Do programów TVP Info zapraszano tylko takich dziennikarzy i ekspertów, co do których była pewność, że będą mówić zgodnie z przekazem lub nie powiedzą niczego, co mogłoby zachwiać przekazowi PiS.

I właśnie w tym okresie, i to jeszcze w czasie kampanii wyborczej, umowę z TVP podpisuje Wróblewski, który swoją obecnością ocieplał programy publicystyczne i sprawiał, że widz miał mylne wrażenie, że są one obiektywne.

O kasę z TVP zapytaliśmy Wróblewskiego. Nie odpowiedział na nasze pytania. Po kilku dniach od wysłania pytań Paweł Kapusta oddzwonił, tuż przed publikacją tego tekstu.

“Celowo nie odpowiadałem na pańskie pytania. Zobaczymy co Pan napisze. To była wiedza powszechna, że Michał Wróblewski na przełomie 2019/2020 współpracował z mediami publicznymi, miał swój program Polskim Radiu 24. Polecał swoje komentarze na profilu na Twitterze” – broni Wróblewskiego Paweł Kapusta, naczelny Wp.pl

Poniżej pytania, na które Michał Wróblewski nie chciał odpowiedzieć.

1. Za co w 2020 roku otrzymał Pan z TAI TVP 13200 zł? Kto rozmawiał z Panem o tym by udzielał Pan komentarzy do kampanii wyborczej w 2020 roku na antenie TVP Info?

2. Czy Pana przełożeni wiedzieli, że za występy na antenie TVP Info brał Pan pieniądze?

3. Czy nie przeszkadzało Panu brać pieniądze od TVP, która w 2020 roku podczas kampanii wyborczej szczuła na mniejszości narodowe i osoby LGBT?

4. Czy zgadza się Pan z opinią, że Pana zatrudnienie w TVP miało ocieplić przekaz stacji i dać jej złudne wrażenie obiektywizmu?

Umowę miał podpisaną od lipca do listopada 2020 r.

Jan Piński