Morawiecki? „Pożyteczny idota”.

Mateusz Morawiecki udzielił wywiadu konserwatywnemu węgierskiemu tygodnikowi „Mandiner”. Opowiadał tam niestworzone rzeczy o… Unii Europejskiej.

Reklamy


Chcesz czytać  więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej.


– Fakt, że organy UE są gotowe wpływać na wynik demokratycznych wyborów w suwerennym państwie członkowskim, powinien budzić niepokój we wszystkich europejskich stolicach. Węgry, Włochy, a nawet Szwecja stanęły w obliczu podobnych nacisków. Jest to poważne zagrożenie dla demokracji i całego projektu europejskiego. Komisarze próbowali zamydlić oczy rządowi PiS, a tak naprawdę ograli miliony Polaków – przekonywał Morawiecki.

Nic dziwnego, że na te skandaliczne słowa zareagował premier Tusk. Takie bezzasadne oskarżenia nie mogły przecież pozostać bez odpowiedzi.

– W rocznicę naszego wejścia do UE ogłosić w Budapeszcie, w prorosyjskim tygodniku, że Bruksela (nie Moskwa) jest „zagrożeniem dla demokracji w Europie”. Plakaty, okładki gazet. Kiedyś mówiono o takich „pożyteczny idiota”. W najlepszym wypadku – stwierdził premier w mediach społecznościowych.

Bardzo łagodne określenie skandalu, który właśnie wywołał Morawiecki.